Debiutancki sezon w kadrze. Bińczycka: Trener Lavarini to bardzo ciekawy i ekspresyjny człowiek
– To była moja pierwsza styczność z trenerem Stefano Lavarinim. Tak naprawdę pierwszy raz widziałam trenera na oczy. Przed zgrupowaniem rozmawiałam z nim raz. To bardzo ciekawy i ekspresyjny człowiek. Byłam już trochę przyzwyczajona do włoskiego typu szkoleniowca po sezonie z trenerem Nicolą Vettorim, więc mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać – mówiła w rozmowie z Piotrem Duszyńskim z Wielkopolskiej Siatkówki Julia Bińczycka, rozgrywająca reprezentacji Polski i UNI Opole.
PRZETASOWANIA NA ROZEGRANIU W POLSKIEJ KADRZE
Sezon reprezentacyjny dobiegł końca. Polskie siatkarki dotarły do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich, w którym przegrały z reprezentacją USA 0:3. Joanna Wołosz tuż po tym spotkaniu oficjalnie ogłosiła zakończenie reprezentacyjnej kariery. W wyniku tego przesuwa się hierarchia w polskiej kadrze i zaczyna się zastanawianie nad tym, które z siatkarek w kolejnych rozgrywkach reprezentacyjnych będą nominalną 'jedynką’ i 'dwójką’. Warto przypomnieć, że poza Wołosz do szerokiego składu reprezentacji na ten sezon zostały powołane Julia Nowicka, Marlena Kowalewska oraz właśnie Julia Bińczycka. – Patrząc na zgrupowanie, które było w ostatnim sezonie kadrowym, są to Julka Nowicka, Marlena Kowalewska i następna w kolejności byłam ja – powiedziała w rozmowie z Piotrem Duszyńskim z Wielkopolskiej Siatkówki Julia Bińczycka, rozgrywająca reprezentacji Polski i UNI Opole.
22-latka nie zagrała co prawda w żadnym z turniejów Ligi Narodów, niemniej jednak miała okazję do wspólnych treningów z polskimi siatkarkami, debiutując jednocześnie w stosunkowo młodym wieku w seniorskiej reprezentacji Polski. Kreatorka gry ma za sobą trzy sezony w TAURON Lidze.
– To była moja pierwsza styczność z trenerem Stefano Lavarinim. Tak naprawdę pierwszy raz widziałam trenera na oczy. Przed zgrupowaniem rozmawiałam z nim raz. To bardzo ciekawy i ekspresyjny człowiek. Byłam już trochę przyzwyczajona do włoskiego typu szkoleniowca po sezonie z trenerem Nicolą Vettorim, więc mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. Jednak inaczej trenuje się w kadrze, a inaczej w klubie – zauważyła Polka.
MŁODZIEŻOWE PROBLEMY
W ostatnim okresie nieco więcej zaczyna się mówić o problemie młodych Polek, które po pierwszych sukcesach w młodzieżowej siatkówce opuszczają Polskę na rzecz studiów w Stanach Zjednoczonych i tamtejszej ligi uniwersyteckiej. Chociażby ostatnio w rozmowie z naszym serwisem mówił o tym Bartłomiej Dąbrowski, trener #VolleyWrocław. O tym samym wspomniała również rozgrywająca opolskiej drużyny.
– Może to być problem pod względem tego, że trudno jest znaleźć sobie miejsce po powrocie. Z tego, co obserwuję, dziewczyny, które wracają, w Polsce zaczynają prawie od zera. To nie tak, że dziewczyna, która świetnie zapowiadała się w młodzieżówce i wyjechała do Stanów Zjednoczonych, wraca w tym samym miejscu. Musi od początku zapracować na swoje nazwisko. To niestety może cofnąć ich kariery. Z drugiej strony, jeśli to są ich marzenia, to w USA siatkówka również jest na dobrym poziomie. Jeśli się o tym marzy, trzeba to przeżyć, żeby później nie żałować niewykorzystania tej szansy – mówiła Bińczycka.
Odniosła się także do swoich zapatrywań:
– Nie miałam propozycji. Zastanawiałam się nad tym, bo uwielbiam ten kraj, kulturę, język i wszystko inne. Jednak z uwagi na to, że pod koniec gry w młodzieżówce udało mi się zacząć budować swoje nazwisko, stwierdziłam, że nie zaryzykuję tego – zakończyła Julia Bińczycka.
Zobacz również:
Joanna Wołosz o igrzyskach: Świetna przygoda, doświadczenie, które dało piękne wspomnienia
Artykuł Debiutancki sezon w kadrze. Bińczycka: Trener Lavarini to bardzo ciekawy i ekspresyjny człowiek pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.