Kobieta na budowie to wciąż ewenement
O inwestycjach budowlanych, zarówno tych prywatnych, jak i realizowanych w trybie zamówień publicznych z perspektywy generalnych wykonawców i podwykonawców, a szczególnie kobiety prowadzącej firmę budowlaną adwokat Konrad Kaczyński rozmawia z Igą Wieczorek, radcą prawnym i współzałożycielką firmy budowlanej, realizującej inwestycje budowlane oraz termomodernizacyjne.
Kobieta prowadząca firmę budowlaną to wciąż rzadkość. Jak wygląda sytuacja w tej branży z Twojej perspektywy?
Przyznam, że na początku myślałam, że to nic nadzwyczajnego. Jednak po czasie zrozumiałam, że kobieta na budowie to wciąż ewenement. Jeśli chodzi o nasze projekty, a realizujemy inwestycje o wartości do 10 mln zł, to kobiety najczęściej pojawiają się po stronie zamawiającego, zwłaszcza w przypadku zamówień publicznych. Pełnią one funkcje po stronie samorządów. Kobieta jako kierownik budowy czy inspektor nadzoru technicznego to prawdziwa rzadkość. W trakcie realizacji kilkudziesięciu inwestycji spotkałam tylko trzy inspektorki nadzoru i dwie kobiety zajmujące się pracami wykonawczymi.
Skąd tak niska reprezentacja kobiet w tej branży?
Praca na budowie jest bardzo wymagająca, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z budownictwem, usłyszałam: „Nie ma budowy bez problemów”. Początkowo myślałam, że to przesada – przecież można wszystko dobrze zaplanować. Szybko okazało się, że budowa to żywy organizm, gdzie problemy pojawiają się nagle i są nieprzewidywalne. Nagle trzeba przebudować część projektu, bo pojawiły się nieoczekiwane trudności. To może być stresujące, a nie każdy jest gotowy na takie obciążenie. Być może ta presja i niepewność odstraszają wiele kobiet.
Jak reagują pracownicy budowlani, kiedy pojawiasz się na budowie jako szefowa? Spotykasz się z negatywnymi komentarzami?
O dziwo, rzadko się zdarza, żebym spotkała się z otwartą negatywną reakcją. Pamiętam jedną sytuację, kiedy przyjechałam na budowę, a pracownicy właśnie mieli przerwę. Jeden z nich zapytał: „Panie kierowniku, co to za blondynka?”. Kierownik odpowiedział: „To nasza szefowa”. Po tym szybko wrócili do pracy. Generalnie nie spotkałam się z otwartą krytyką z racji tego, że jestem kobietą. Może między sobą coś mówią, ale nigdy wprost nie usłyszałam nieprzyjemnych uwag.
Skąd pomysł na założenie firmy budowlanej, skoro Twoje wykształcenie jest związane z prawem?
Od zawsze wiedziałam, że nie będę prawnikiem na całe życie. Praca prawnika może być monotonna – większość czasu spędza się nad dokumentami. Pracując jako in-house w jednej ze spółek, awansowałam na menedżera działu prawnego i wtedy odkryłam, że zarządzanie i organizacja pracy to coś, w czym czuję się najlepiej. Branża budowlana zawsze była obecna w moim życiu – mój tata ma uprawnienia budowlane i projektowe, więc te tematy były mi znane. Mój wspólnik Mateusz i ja postanowiliśmy połączyć siły, i tak powstała firma Globalterm.
Opracowała Katarzyna Mazur
Cały wywiad do zobaczenia na kanale YouTube @FMC27News
Artykuł Kobieta na budowie to wciąż ewenement pochodzi z serwisu GF24.pl.