World News

Czeski skarb zagrożony

Czesi i piwo, piwo i Czesi – ten romans, dla wszystkich tak oczywisty, powoli przemija

Niewiele jest na świecie narodów, których kultura, styl życia oraz historia i tradycja tak bardzo wiążą się z piwem. W Czechach nazywanym „płynnym chlebem” czy „skarbem narodowym”. Nawet ci, którzy we własnym kraju nie przepadają za tym trunkiem, będąc w Pradze czy Pilźnie, nie mogą się oprzeć smakowi czeskich piw. Szczególnie tych beczkowych albo z kija, nazywanych výčepní.

Od niewielkiego kraju nad Wełtawą świat kulinarny uczył się i wciąż uczy kultury piwnej. Nie tylko jak piwo robić i z czym je pić. Pojęcia takie jak pilzner (od miasta Pilzno w zachodnich Czechach) czy bud (od Czeskich Budziejowic) na trwałe weszły do różnych języków. Zresztą rywalizacja obu tych czeskich miast światowemu piwowarstwu wyszła jedynie na dobre.

Młodzi i drożyzna dobijają piwo

Od dziesięcioleci w światowych rankingach spożycia piwa Czesi zajmują czołowe miejsca. Pod koniec 2024 r. jest podobnie, aczkolwiek coraz wyraźniej spożycie w tym kraju spada. W roku 2023 Czesi wypili średnio 128 litrów piwa na osobę. Może się wydawać, że to sporo. Statystyki jednak szybko to korygują. Ilość piwa wypita przez Czechów w ubiegłym roku była najniższa od 50 lat. W rekordowym 2005 r. wypili zaś o ponad 40 litrów więcej niż obecnie.

„Trend jest jasny. Ten spadek to nie tylko nasz problem, bo obserwowany jest w całej Europie”, twierdzi Tomáš Slunečko, prezes Czeskiego Stowarzyszenia Browarów i Słodowni. „Obecnie piwo pije u nas 79% mężczyzn, a jeszcze dekadę temu robiło to 91% moich rodaków. W przypadku kobiet spożycie piwa w analogicznym okresie spadło z 57% do 42%. Czesi, wypijając rocznie po 11 litrów czystego alkoholu na osobę, wciąż plasują się w pierwszej piątce w Europie, jednocześnie to o 4 litry mniej niż dekadę temu”, podsumowuje Slunečko.

Podobnie jak w innych krajach regionu piwo w Czechach stale drożeje. Średnia cena piwa beczkowego w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosła o 50%, z 36 do 53 koron.

Dla przeciętnego Czecha to sporo. Dla cudzoziemców zwiedzających Pragę czy Brno wydanie 2 euro na kufel przedniego piwa to wciąż nie jest dużo. Za to w czeskich miasteczkach i wsiach taka cena piwa, którego wypija się więcej niż po jednym kuflu, jest nie do przyjęcia. Luboš Kastner z Czeskiego Instytutu Gastronomii przewrotnie przekonuje, że „piwo przez lata było zbyt tanie i teraz wszystkich zaskakuje jego wyższa cena”.

Do systematycznego spadku spożycia piwa w Czechach przyczyniają się młodzi. W 1998 r. prawie każdy 15-letni Czech (98% chłopców i 97% dziewcząt) miał już doświadczenie z napojami alkoholowymi. Głównie z piwem, w mniejszym stopniu z winem. W roku 2022 było to już mniej niż 75%. Najnowsze badania pokazują, że dziś, wyłączając osoby powyżej 70. roku życia, największy odsetek abstynentów znajdziemy w grupie wiekowej 15-24 lata.

Czesi wpisują się zatem w globalny trend – przedstawiciele generacji Z piją o 20% mniej alkoholu niż w ich wieku pokolenie milenialsów. Młodzi Czesi nie uważają już picia alkoholu za „fajne”, nie jest ono też postrzegane jako bilet do dorosłości.

Młodych (z przedziału wiekowego 18-30 lat) znudził już klasyczny pilzner. Mało tego, inne alkohole również. Szukają więc czegoś nowego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Post Czeski skarb zagrożony pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.

Читайте на 123ru.net