Za dużo sztucznej inteligencji, za mało emocji. Co tu się nie udało?
Najnowszy film Roberta Zemeckisa przypomina skrzyżowanie katalogu wystroju wnętrz z Instragramem, na którym podglądamy zwyczajne życie amerykańskich rodzin na przestrzeni wieków. Ponowne spotkanie reżysera kultowego "Forresta Gumpa" ze scenarzystą Erikiem Rothem oraz, cyfrowo odmłodzonymi, Tomem Hanksem i Robin Wright może ubiegać się o tytuł najbardziej zbędnego filmu roku.