World News in Polish

Pięć szybkich wniosków: Lech – Górnik 2:0

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

PRZEWAGA I ZASŁUŻONE PROWADZENIE

Lech rozpoczął ten mecz w optymalnym na ten moment składzie, zaskoczeniem było jedynie wskoczenie do wyjściowej jedenastki Alexa Douglasa. Od początku spotkania optyczną przewagę mieli poznaniacy, graliśmy głównie krótkimi podaniami po ziemi, nasz zespół starał się szukać prostopadłych zagrań do Mikaela Ishaka czy do skrzydłowych, którzy nie wykonywali dośrodkowań szukając bardziej prostopadłych podań do lepiej ustawionych kolegów. Przez wiele minut pierwszej połowy z przewagi Lecha nic nie wynikało, drużyna wyglądała podobnie jak w sparingu z FK Teplice, w którym biła głową w mur nie mogąc sforsować defensywy przeciwnika. W 29 minucie mieliśmy dużo szczęścia, po zagraniu z prawej strony do Mikaela Ishaka piłkę dotknął jeden z zawodników przeciwnika, Szwed od razu sygnalizował rękę, sędzia musiał poczekać na sygnał z wozu VAR i dopiero po obejrzeniu powtórki zdecydował się podyktować jedenastkę zamienioną na gola. Po tej bramce Lech wciąż grał swoje i po swojemu, natomiast Górnik był bezzębny, dość niespodziewanie od pierwszej minuty był bardzo słaby. Bartosz Mrozek pierwszą interwencję zaliczył dopiero w 37 minucie gry, po 3 minutach zabrzanie oddali jedyny strzał w pierwszej połowie, w której Lech sporo biegał, starał się w piłkę, chciał przełożyć trening na mecz, ale w wielu sytuacjach brakowało jakości w ostatnim podaniu, przy strzale lub nawet decyzji o wykonaniu uderzenia.

BARDZIEJ WYRÓWNANY MECZ

Trener rywala Jan Urban widząc mdłą i słabą piłkarsko grę swojej drużyny zdecydował się przeprowadzić w przerwie aż trzy zmiany. W drugiej odsłonie górnicy śmielej ruszyli do przodu, stworzyli sobie nawet trzy dobre sytuacje do zdobycia gola, po których czujny był m.in. Bartosz Mrozek. Lech Poznań miał kontrolę nad boiskowymi poczynaniami zabrzan, pomimo wysokiej temperatury nasi zawodnicy regularnie stosowali pressing już na połowie przeciwnika uniemożliwiając górnikom nawet wyprowadzenie kontr. W tym tym elemencie Lech zrobił postęp, do tego momentami dobrze wyglądał odbiór piłki, którą po zmianie stron więcej grali goście. Druga połowa była już inna od pierwszej, wtedy Lech miał w posiadaniu piłki wyraźną przewagę, Górnik przez 45 minut oddał tylko jeden niecelny strzał, po zmianie stron to momentami zabrzanie starali się stosować atak pozycyjny, w którym brakowało im jakości.

NERWY PRAWIE DO KOŃCA

Lech Poznań pod koniec meczu oddał już piłkę rywalowi, zaczęliśmy wówczas grać z kontry, lechici starali się głównie zabezpieczyć tyły i szukali swoich szans w kontratakach, po których znowu brakowało decyzji o oddaniu strzału z daleka czy lepszego wykończenia. Dopiero w 94 minucie Joel Pereira przytomnym wyrzutem piłki z autu zaskoczył Górnika, piłkę przejął Dino Hotić, mając po wejściu więcej sił urwał się prawą flanką, zszedł lekko do środka i uderzeniem swoją lepszą lewą nogę wpakował piłkę pod poprzeczkę kończąc tym samym emocje w tym spotkaniu. Długo nie było wiadomo, czy Lech Poznań zdobędzie pełną pulę na inaugurację sezonu 2024/2025, dopiero w 94 minucie Kolejorzowi udało się strzelić gola na 2:0, który zakończył emocje w tym spotkaniu. Nasz zespół zwyciężył jak najbardziej zasłużenie, biegał więcej i szybciej od przeciwnika, miał więcej jakości, stworzył sobie więcej sytuacji, lecz skuteczność powinna być trochę wyższa. Przy odrobinie szczęścia już do przerwy mogliśmy prowadzić różnicą dwóch goli.

ZALĄŻKI DOBREJ GRY

W niedzielę można było dostrzec zalążki dobrej gry, którą Lech Poznań pokazał w sparingu z Banikiem Ostrawa czy w pierwszej połowie z Dundee FC. Jest teraz mniej dośrodkowań ze skrzydeł w pole karne, są jedynie wrzutki z głębi pola i przede wszystkim jest dużo więcej prostopadłych podań. Każdy z lechitów dosłownie szuka prostopadłych zagrań po ziemi, w ofensywie panuje większy ruch, środkowi pomocnicy więcej biegają, częściej stosują pressing na połowie rywala i bardzo zdecydowanie odbierają piłki. Optycznie może nie był to jakiś wybitny mecz Kolejorza, ale w statystykach widać dużą różnicę na plus. Dziś Lech oddał aż 17 strzałów (w ubiegłym rekordem było 20 uderzeń) i przebiegł aż 118,01 km. Kiedy ostatni raz poznaniacy tyle biegali? Lechowy rekord w sezonie 2023/2024 został ustanowiony w 1. kolejce, w której niebiesko-biali pokonali na wyjeździe Piasta Gliwice 2:1 (118,74 km). Pod względem intensywności gry widać ogromny postęp, w samej grze widać na razie tylko zalążki dobrej gry. Po dzisiejszym meczu nie da się ocenić defensywy, gdyż Górnik Zabrze był o dziwo bardzo słaby, nawet Jan Urban był tym zaskoczony mówiąc o bezzębnej grzej swojej drużyny. Rywal wyglądał jakby przyjechał na Bułgarską w dniu meczu i to rowerami, górnicy od początku słabo wyglądali piłkarsko, motorycznie, ich niespodziewanie wyższe posiadanie piłki po ostatnim gwizdku sędziego (51% do 49%) wynika bardziej ze stylu gry Lecha Poznań w drugiej odsłonie.

POTRZEBA WZMOCNIEŃ, POTRZEBA ZWYCIĘSTW

Mecz z Górnikiem Zabrze pokazał pomysł trenera na zespół i braki na wielu pozycjach. Lech Poznań w tym meczu wręcz prosił zarząd o jakość, o transfery, które są niezbędne, aby Kolejorz grał tak jak chce grać Niels Frederiksen. Lechowi brakuje jakości na dziesiątce, brakuje jakości na skrzydłach i gol Dino Hoticia na 2:0 nic akurat nie zmienia. Kolejorz zanotował dzisiaj start bez strat, przełamał passę 5 ligowych meczów bez wygranej, zwyciężył u siebie podczas ligowej inauguracji pierwszy raz od 10 lat i to byłoby na tyle. Niespodziewanie słaby Górnik Zabrze był dużo gorszy od Lecha Poznań, w którym jest co robić, co poprawiać, jest nad czym pracować, by za chwilę nie doszło do następnej katastrofy. Każdy kolejny tydzień pokaże nam efekty pracy Duńczyka z drużyną, przed Kolejorzem teraz trudny wyjazd do Łodzi, później mecz z Lechią, a następnie 2 wyjazdy do Częstochowy i Lubina. Lech Poznań potrzebuje wzmocnień na już oraz kolejnych regularnych zwycięstw, żeby spróbował wyjść z sytuacji, w jakiej się znajduje. Dziś udało się przynajmniej nie pogorszyć nieprzyjemnej sytuacji.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post Pięć szybkich wniosków: Lech – Górnik 2:0 first appeared on KKSLECH.com.

Читайте на 123ru.net