Róża
Budziła zazdrość zachowaniem, odwagą w wyrażaniu swoich przekonań. Należała do nowego pokolenia kobiet
Róża, młoda, piękna kobieta. Przybywa do Wronowa w Górach Świętokrzyskich, gdy ma 18 lat, w 1937 lub w 1938 r. Jej uroda zwraca uwagę. Zofia Reklewska-Braun w książce „Urodziłam się pomiędzy” wspomina spacer do murowanego dworu z czerwoną dachówką. Ze swoją boną, panną Gienią, i innymi paniami weszła od strony ogrodu, gdzie na leżaku z gołymi nogami aż do uda siedziała Róża i opalała się. Panie były zażenowane nagością nóg Róży. Wyraźnie nie spodobała im się ta scena, gdyż z oburzeniem mówiły o niespotykanych dotychczas obyczajach w tej okolicy. Róża budziła zazdrość swoim zachowaniem, śmiałością w noszeniu modnych strojów, odwagą w wyrażaniu swoich przekonań. Należała do nowego pokolenia kobiet, które nie myślały leżeć krzyżem w kościele, żyć w habitach i ukrywać wszystkie swoje wdzięki.
Zofia Reklewska-Braun mimo upływu lat chętnie opowiada o wielu epizodach z życia rodziny. Różę zapamiętała z pierwszych lat swojego życia w Mirogonowicach jako młodą „ciotkę”. Tak jej kazano do niej mówić, chociaż naprawdę nie była jej ciotką, tylko kuzynką, żoną Jasia Reklewskiego z Wronowa. A Jan Reklewski był synem brata jej ojca, Romana Reklewskiego, a więc jej stryjecznym bratem. Ale ponieważ różnica wieku między nią a Różą była nieproporcjonalnie duża, mówiła do niej „ciociu”. I tak już zostało.
Róża, z domu Ośniałowska, pochodziła z Chocimowa. Ojciec Zofii umyślił sobie nawet, żeby Mietek, najstarszy jego syn, ożenił się z Różą. Mietek jednak wybrał inną, wyjechał z Mirogonowic, a Różę wydano za Jasia Reklewskiego.
Nieszczęśliwa to była miłość, nagle przerwana. Po śmierci Jasia, który zginął po napadzie na dwór przez sowiecki oddział partyzancki „Saszki”, Róża zaraz wyjeżdża do Warszawy z córeczką Hanią. W Górach Świętokrzyskich nie ma już czego szukać. Rok wcześniej jej rodzinę, w tym brata Rysia, wyrzucono z majątku w Chocimowie. Jest jeszcze młodą kobietą, bardzo wrażliwą, uczuciową, otwartą na miłość. W Warszawie odwiedza licznych krewnych, znajomych. Wzbudza zainteresowanie swoją urodą.
Niebawem powtórnie wychodzi za mąż. Tym razem za syna administratora majątku rodzinnego, Jerzego Szteynera. Musiała go poznać w Chocimowie. Drugi ślub Róża bierze w kwietniu 1944 r. Nową miłością nie cieszy się jednak długo. Jej mąż zostaje zastrzelony przez AK w szpitalu. Nie wiadomo, czy tam się ukrywał, czy leżał chory. Do dzisiaj zagadka jego śmierci nie została wyjaśniona. Jedno jest pewne, zginął z wyroku Polskiego Państwa Podziemnego. Nie jest łatwo udowodnić, czy słusznie, czy niesłusznie. Trudno dotrzeć do wiarygodnych dokumentów.
Fragmenty nowej książki Andrzeja Nowaka-Arczewskiego Długi cień świętej góry (Wydawnictwo Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2024), która opowiada o tragicznych losach trzech rodzin, ziemiańskiej, inteligenckiej i chłopskiej, w czasie wojny oraz o przenoszeniu traumy na kolejne pokolenia, na dzieci i wnuki, aż do czasów współczesnych.