"Do Rzeczy" nr 39: Eskalacyjne gry Sikorskiego. Polskie władze nie boją się atomowych gróźb Rosji
– Czerwone linie nie są wyryte w kamieniu, a gra w ich „sondowanie bojem” jest skrajnie niebezpieczna. To trochę jak z chodzeniem po polu minowym i zgadywaniem, gdzie położono ładunki. Można się 10 razy nie pomylić, a za 11. – stracić życie. Zachód uznał, że może sobie pozwolić na takie sondowanie granic rosyjskiej reakcji – ostrzega Łukasz Warzecha w tekście “Gąszcz czerwonych linii”.