Plaga wśród dzieci. Chemikalia z Chin prosto do płuc. "Tam może być wszystko"
W domu pod nieobecność rodziców, na przerwach w szkole, na boiskach, na przystankach – dzieciaki palą na potęgę. A właściwie nie palą, tylko wapują. – Wszyscy to robią, bo to fajne, taki społeczny rytuał – mówi Tomek, 17-letni licealista z warszawskiego Ursynowa. Lekarze nie mają złudzeń – to rytuał niezwykle szkodliwy.