Mało grudniowych nabytków
W piątek, 6 grudnia Lech Poznań zakończy granie w 2024 roku, przez co kibice już wcześniej zaczęli myśleć o transferach, które tej zimy są niezbędne, by wiosną Kolejorz był mocniejszy i miał większe szanse na zdobycie tytułu Mistrza Polski.
Kilkanaście dni temu na łamach serwisu została przeprowadzona sonda, w której najwięcej z prawie 12 tysięcy osób opowiedziało się za na nowym napastnikiem, który zimą w pierwszej kolejności powinien trafić do Lecha Poznań.
Wyniki sondy z 20 listopada 2024: Kto zimą w pierwszej kolejności powinien przyjść do Kolejorza? (głosów: 11993)
—
39,1% – Napastnik naciskający poważnie na Mikaela Ishaka
26,6% – Lewy obrońca do rywalizacji z Michałem Gurgulem, który lepiej grałby w ofensywie
12,0% – Poważny konkurent dla Joela Pereiry
10,3% – Kolejny skrzydłowy, lecz tym razem najlepiej prawonożny
7,4% – Nowy środkowy obrońca, bo przy kontuzjach brakuje poważnej rywalizacji
2,1% – Szukajmy rezerwowego bramkarza, ponieważ Filip Bednarek po sezonie odejdzie
1,8% – Środkowy pomocnik do rywalizacji na pozycjach 6-8
0,7% – Zimą powinien przyjść jeszcze ktoś inny (napisz w komentarz, kto i po co)
Rok temu zimowe okienko transferowe było pierwszym od 12 lat, w którym do Lecha Poznań nie trafił żaden nowy zawodnik, w tym roku można by przeprowadzać transfery już zimą. Jest na to czas, a tym bardziej, że pojutrze kończymy granie, piłkarze od razu udadzą się na urlopy, z których powrócą do Poznania dnia 2 stycznia. W ciągu ostatnich kilkunastu sezonów doczekaliśmy się jednak tylko 7 zawodników oficjalnie zakontraktowanych przez zarząd Lecha jeszcze w grudniu przed świętami.
Kolejorz grudniowe transfery najczęściej ogłaszał po tym jak dany piłkarz zakończył już dany sezon toczący się systemem wiosna-jesień lub jego poprzedni klub zakończył rywalizację w rundzie jesiennej. Wyjątkiem od reguły był ruch przeprowadzony 2 grudnia 2020 roku, kiedy miał miejsce ostatnio grudniowy transfer w historii naszego klubu. Pomocnik Jesper Karlstrom rywalizował wcześniej w Djurgardenie Sztokholm właśnie systemem wiosna-jesień. Szwed został potwierdzony na kolejkę przed końcem sezonu ligi szwedzkiej po to, aby mógł się ze wszystkimi pożegnać i podziękować kibicom grą w ostatnim meczu.
Bartosz Ślusarski – grudniowy transfer 2010
Grudniowe transfery Lecha Poznań za czasów urzędowania Rutkowskich:
—
2020, Jesper Karlstrom (Djurgarden Sztokholm)
2010, Bartosz Ślusarski (Cracovia Kraków)
2009, Sergei Krivets (BATE Borysów)
2008, Haris Handzić (FK Sarajevo)
2008, Gordan Golik (Varteks Varażdin)
2008, Jasmin Burić (Celik Zenica)
2008, Fenan Salcinović (Celik Zenica)
Wcześniejszy grudniowy transfer w Lechu Poznań miał miejsce aż w 2010 roku. Jesienią 14 lat temu Bartosz Ślusarski został zesłany do rezerw Cracovii, niedługo później pomocną dłoń temu zawodnikowi podał ówczesny prezes Kolejorza, Andrzej Kadziński, który wymyślił sobie ten transfer oficjalnie przeprowadzony 22 grudnia 2010 roku. Wtedy Lech Poznań wykupił lewonożnego napastnika za niewielkie pieniądze, już w lutym 2011 roku Bartosz Ślusarski (podpisał 1,5 roczny kontrakt) zagrał w Lidze Europy przeciwko Sportingowi Braga, a później stał się nawet ważnym zawodnikiem w ataku.
Sergei Krivets
Dokładnie 12 miesięcy wcześniej dnia 22 grudnia 2009 roku Lech Poznań w ciszy podpisał umowę z Sergeiem Kriwcem. Był to wówczas prawdziwy hit transferowy, ruch pokazujący, w jakim kierunku zmierzał iść dawny Lech Poznań i co było wówczas najważniejsze (rozwój na polu sportowym, wyniki i trofea). Już w grudniu prawie 15 lat temu Kolejorz za kilkaset tysięcy euro wyciągnął zawodnika z silnego wówczas BATE Borysów, które rywalizowało w fazie grupowej Champions League z Realem Madryt, Zenitem Sankt Petersburg oraz Juventusem Turyn a jesienią 2009 w Lidze Europy z Evertonem czy AEK-iem Ateny.
Historia transferu Białorusina do Polski słynna jest aż do dziś, warto ją przypominać właśnie w takich historycznych materiał, jak ten dzisiejszy. Otóż dnia 22 grudnia 2009 roku w momencie podpisywania umowy z pomocnikiem do ówczesnego dyrektora sportowego naszego klubu, Marka Pogorzelczyka zadzwonił dziennikarz wypytując o nowy transfer pomocnika. Dyrektor sportowy Lecha Poznań stwierdził jakoby nie było tematu transferu, nic nie wie o Białorusinie i są to tylko plotki. Marek Pogorzelczyk dał dziennikarzowi do zrozumienia, by się odczepił, a dosłownie minuty po tej akcji ofensywny pomocnik oficjalnie został nowym piłkarzem Lecha Poznań.
Jeszcze rok wcześniej klub mocno poszalał na rynku transferowym biorąc w grudniu 2008 roku zbędnych zawodników, na których połasił się wierząc, że są to jakieś bałkańskie talenty. Kiedyś była moda na młodych piłkarzy z Bałkanów, teraz już jej nie ma. Lech Poznań sięgając po bałkański zaciąg w ogóle nie weryfikował kogo bierze sięgając po tzw. „koty w worku”. Kiedyś skauting nie był profesjonalny, programy do analizy gry piłkarzy nie były tak popularne, nie były tak rozbudowane, niektórych platform np. dla skautów nie było wcale. Tym samym kilkanaście lat temu brano piłkarzy na „nos” lub z poleceń agentów działających na danym roku.
Jasmin Burić przed ostatnim meczem z Lechem
Po świetnej jesieni 2008 roku, po której Lech Poznań przedostatni raz w historii był liderem Ekstraklasy podczas przerwy zimowej i mógł myśleć o dwumeczu z Udinese Calcio w 1/16 finału Pucharu UEFA, ówczesny zarząd z Andrzejem Kadzińskim na czele zdecydował się sprowadzić hurtem młodych, bałkańskich piłkarzy rzekomo z potencjałem na rozwój. Dnia 19 grudnia 2008 roku kontrakty z Kolejorzem podpisali Haris Handzić z FK Sarajevo (bośniacki napastnik) i Gordan Golik z Varteksu Varażdin (chorwacki środkowy pomocnik). Trzy dni później na Bułgarską oficjalnie przyszedł jeszcze bośniacki bramkarz Jasmin Burić z Celiku Zenica, który w dalszej perspektywie okazał się z tego grona jedynym trafionym transferem (aktualnie gra w Zagłębiu Lubin).
W grudniu 2008 roku umowę podpisał także bośniacki skrzydłowy Fenan Salcinović, który zaraz po zakupie został wypożyczony do norweskiego Sandefjordu i nigdy nie przybył do Kolejorza. Ówczesny trener Lecha Poznań, Franciszek Smuda był oczywiście przeciwny tym ruchom, ściąganiu dziwnych piłkarzy z Bałkanów, których nie widział wcześniej na oczy i nie był zadowolony z wciskania mu zawodników na siłę. Nikt nie ustalał z nim tych transferów, jedynie Jasmin Burić po przyjściu na Bułgarską nie irytował Smudy, jednak musiał trochę poczekać na oficjalny debiut. Z czasem już po odejściu zmarły parę miesięcy temu szkoleniowiec, który zdobył z Kolejorzem ostatni w historii Puchar Polski wyśmiewał w mediach bałkański zaciąg z grudnia 2008 roku. Franciszek Smuda w jednym z wywiadów ironicznie pytał nawet – „gdzie są teraz te Handziki i Goliki?!” (jeden z tekstów na ten temat -> TUTAJ).
Na wspomnianej wyżej siódemce oficjalnie przeprowadzone transfery przez Lecha Poznań w grudniu za czasów urzędowania rodziny Rutkowskich już się kończą. Oczywiście, mała liczba grudniowych transferów nie oznacza, że transferowo w tym miesiącu nic się nie działo. Dawniej w grudniu Lech Poznań często badał rynek, orientował się co do cen lub już nawet negocjował zimowe transfery. Przykładowo w grudniu 2016 roku Lech Poznań porozumiał się z Mihaiem Radutem, którego chciał już pół roku wcześniej. Rumun w maju 2016 roku gościł na meczu przy Bułgarskiej, ale wolał pójść do Arabów, u nas wylądował zaraz na początku stycznia 2017 roku po tym jak przed świętami nie wypalił inny transfer zagraniczny (gracz będący wyżej na liście skautingowej).
Dwanaście miesięcy po Raducie w grudniu 2017 roku o podobnej porze rozpoczęły się rozmowy z Jagiellonią Białystok w sprawie pozyskania Piotra Tomasika. Lewy obrońca miał przyjść jeszcze przed świętami, finalnie trafił do nas na początku stycznia 2018, gdy ustalono dokładną cenę za jego transfer. W grudniu 2018 roku przymierzyliśmy się za to do Juliusza Letniowskiego (przyszedł 11 stycznia 2019), w 2021 roku do Kristoffera Velde, którym interesowały się również zagraniczne kluby. Przed dwoma laty w grudniu Lech Poznań wiedział już za to o pozyskaniu Dominika Holca, któremu 30 czerwca 2023 roku kończył się kontrakt. W grudniu 2022 jasne stało się wypożyczenie tego bramkarza na pół roku, czyli do końca jego umowy z Czechami, lecz klub oficjalnie ogłosił ten ruch dopiero 3 stycznia 2023 roku. Przez to Holca nie można zaliczyć do grudniowych transferów.
Mihai Radut – negocjowany wiosną, obecny na stadionie w maju, dogadany w grudniu, przyszedł w styczniu
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post Mało grudniowych nabytków first appeared on KKSLECH.com.