Ekstrawaganccy sponsorzy – jedni dawali piłkarzom miliony, inni trenerom urnę
Barwni sponsorzy nie znają powiedzenia, że pieniądz lubi ciszę. Rzucają kwotami, milionami czy miliardami, jakby opowiadali o zakupach w spożywczaku. Głowy pełne mieli pomysłów. Różnych pomysłów. Jeden z nich lubił straszyć Franciszka Smudę, które nie znosi, wręcz panicznie boi się „nekroklimatów”. Dał mu urnę. „Masz Franiu, to dla ciebie. Kiedyś ci się przyda…”. Smudą aż zatrząsł się ze strachu. W środku ukryta była butelka whisky.