Tuomas Sammelvuo: Nie miałem większego wpływu na skład drużyny
Tuomas Sammelvuo okazał się nowym trenerem Asseco Resovii Rzeszów. Fin jest doświadczonym szkoleniowcem, bowiem jego ostatnim zespołem, nad którym sprawował pieczę była Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Jeden z najnowszych nabytków Pasów, który już niebawem poprowadzi siatkarzy Kanady na igrzyskach olimpijskich, opowiedział o zapatrywaniach na nadchodzący sezon PlusLigi w rozmowie z portalem plusliga.pl.
SPECYFIKA RYNKU TRANSFEROWEGO
W sezonie 2024/2025 szkoleniowcem Asseco Resovii Rzeszów będzie Tuomas Sammelvuo. To szkoleniowiec dobrze znany polskim kibicom, bowiem prowadził on w sezonie 2022/2023 Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. W ubiegłym sezonie również rozpoczął pracę w klubie z województwa opolskiego, jednak nie udało mu się go dokończyć. Klub postanowił zakończyć współpracę z 48-latkiem pod koniec stycznia. Od tamtego momentu trener z Finlandii nie podejmował się pracy, choć w trakcie sezonu trudno o propozycje last minute. W pełnym wymiarze na triumfatora Ligi Mistrzów z ZAKSĄ zdecydowała się Resovia. Sammelvuo nie miał jednak wpływu na skład zespołu, bowiem karuzela transferowa rusza niewiele po starcie sezonu, a więc w grudniu i styczniu.
– Wszyscy wiemy, jak wygląda teraz rynek transferowy i że kontrakty z zawodnikami na kolejny sezon podpisuje się bardzo szybko. Dlatego często bywa tak, że, jak w danym klubie pojawia się nowy trener, to transfery zawodników już dawno zostały sfinalizowane. Nie miałem więc większego wpływu na skład drużyny, ale to nie jest dla mnie nic nadzwyczajnego, tylko normalna sytuacja – powiedział w rozmowie z portalem plusliga.pl Tuomas Sammelvuo, nowy trener Asseco Resovii Rzeszów.
przedsezonowe zastanawianie się jest bez sensu
Wartość PlusLigi zdecydowanie rośnie w oczach. Szczególnie nadciągający sezon zapowiada się niezmiernie ekscytująco. Z jednej strony do czołowych klubów, a zarazem rozgrywek PlusLigi dołączają zawodnicy takiego formatu jak Bartosz Kurek czy Wilfredo Leon. Z drugiej strony zespoły teoretycznie niżej notowane już od początku sezonu będą zmobilizowane za sprawą faktu, że z ligi spadną aż trzy zespoły. Fakty te przemawiają za tym, że awans do najlepszej czwórki przyszłorocznych mistrzostw Polski stanowić będzie nie lada wyzwanie. Fiński szkoleniowiec podkreśla jednak, że przedsezonowe zastanawianie się nad tym, czy będzie łatwiej, czy trudniej nie ma żadnego sensu.
– Już od wielu lat ciężko jest awansować do czołowej czwórki PlusLigi. Asseco Resovia w zeszłym sezonie wygrała Puchar CEV i była czwarta w PlusLidze, ale w półfinale z Jastrzębskim Węglem była przecież o dwie piłki od awansu do finału. Zastanawianie się, czy w tym roku będzie jeszcze trudniej dojść do strefy medalowej, czy zdobyć medal, nie ma żadnego sensu, bo to od lat jest trudne. W siatkówce nieraz pojedyncze piłki decydują o tym, czy ktoś wygrywa, czy przegrywa mecz. Podobną sytuację mamy teraz przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu, gdzie rywalizacja też będzie tak zacięta, że wszystko może się rozstrzygać pojedynczymi akcjami. Na końcu osiągasz taki wynik, na jaki zasługujesz swoją grą. Natomiast spekulowanie w tym momencie czy na zakończenie PlusLigi będziemy na drugim, pierwszym, ósmym czy dziesiątym miejscu jest wróżeniem z fusów. Przewidzenie tego, co się wydarzy, jest moim zdaniem niemożliwe. Musimy się wziąć do pracy i przystąpić do PlusLigi w najlepszy możliwy sposób. Jest wiele drużyn, które będą chciały być w czołowej czwórce i nie sposób teraz przewidzieć, kto będzie w tym gronie, a kto nie – tłumaczył selekcjoner reprezentacji Kanady.
Zobacz również:
Czeski przyjmujący przenosi się do Asseco Resovii Rzeszów
Artykuł Tuomas Sammelvuo: Nie miałem większego wpływu na skład drużyny pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.