Zagramy o miejsca 5-8 w EuroBaskecie U20
Reprezentacja Polski do lat 20 mężczyzn przegrała ze Słowenią 72:73 w ćwierćfinale EuroBasketu w Gdyni i zagra o miejsca 5-8. 20 punktów dla naszej drużyny rzucił Anthony Wrzeszcz. Pomimo porażki Polacy już teraz zanotowali najlepsze miejsce w historii w kategorii U20 mężczyzn.
Wygrana nad Włochami odbiła się na zdrowiu Biało-Czerwonych, zwłaszcza Anthony'ego Wrzeszcza, który przy wejściu pod kosz w trzeciej kwarcie po kontakcie z rywalem doznał dużego rozcięcia przedramienia. Sztab medyczny bardzo szybko poradził sobie z krwawieniem i obrońca był gotowy do gry jeszcze przed końcem meczu, ale na boisko już nie wszedł. W czwartek mógł nie zagrać, ale na własną prośbę pojawił się w składzie meczowym. Najlepszy punktujący zespołu (przed meczem ze Słowenią średnio 12 punktów na mecz) wyszedł na parkiet w pierwszej piątce.
Polacy w pierwszych minutach nie złapali jednak odpowiedniego rytmu. Brakowało dokładności oraz cierpliwości w ataku, zaś rywale byli pod tym względem bezbłędni. Po serii 12 punktów z rzędu drużyna z jednego z najbardziej zielonych krajów świata objęła prowadzenie 14:2.
Nasz zespół próbował odrabiać straty, ale pojedyncze skuteczne akcje w ataku nie zdołały zatrzymać Słoweńców. Dopiero w momencie, gdy strata sięgnęła już 18 punktów gra KoszKadry U20 zaczęła wyglądać lepiej. Morale w zespole podniosły dwie trójki z narożnika boiska Jakuba Andrzejewskiego i Wrzeszcza, po których przewaga zmalała do dziesięciu punktów.
Mocną stroną Słoweńców we wcześniejszych spotkaniach EuroBasketu była gra na tablicach - zwłaszcza zbiórki w ataku. Polacy miejsce w gronie najlepszych ośmiu drużyn Starego Kontynentu wyrywali zaś w dużej mierze dzięki nieustępliwości i dużemu zaangażowaniu w walce o każdą piłkę. Ten element w połączeniu z zespołową grą pozwolił odrabiać także straty w kolejnych minutach zawodów.
Konsekwentnie punktował Wrzeszcz, a trafienia zanotowali Antoni Siewruk i Jakub Szumert. Na koniec pierwszej połowy Polacy przegrywali siedmioma punktami, ale najchętniej zostaliby na boisku dłużej, kontynuując odrabianie strat do rywali. Energię skumulowali na początek trzeciej odsłony, gdy przez pięć minut nie pozwolili Słoweńcom zdobyć punktu. W tym czasie Polacy po trójce Maksymiliana Wilczka wyszli na prowadzenie 43:41, powiększając je później do czterech punktów. Początek drugiej połowy nasz zespół wygrał 11:0.
Kolejne minuty to wyrównana gra z obu stron, w trakcie której po akcji Kuby Piśla na początku czwartej kwarty Polacy objęli prowadzenie 57:52. Nasz zespół szybko stracił jednak 10 punktów z rzędu i ponownie musiała odrabiać straty.
Nawet w trudniejszych momentach publiczność, która szczelnie wypełniła Polsat Plus Arena dodawała otuchy naszym zawodnikom, wzmacniając wiarę drużyny w końcowy sukces w trudniejszych momentach. Punkty Andrzejewskiego oraz Piśli i ponownie był remis. Na upragnione prowadzenie 70:67 trójką Polaków wyprowadził Wrzeszcz
Niestety końcówka należała do Słoweńców. Błędy sprawiły, że to ostatnie cztery punkty w meczu rzucili rywale, którzy po końcowej syrenie mogli świętować awans do półfinału. Nam pozostaje walka o miejsca 5-8.
Piątek jest dniem przerwy w mistrzostwach. Kolejne spotkanie Biało-Czerwoni zagrają w sobotę z Czechami. W przypadku wygranej zmierzą się o piąte miejsce, porażka sprawi, że w niedzielę będą rywalizować o siódmą lokatę.
Polska - Słowenia 72:73 (15:27, 19:14, 19:9, 19:23)
Polska: Anthony Wrzeszcz 20 (4), Jakub Andrzejewski 16 (3), Kuba Piśla 8, Antoni Siewruk 8 (2), Krzysztof Kempa 5, Jakub Szumert 4, Maksymilian Wilczek 4 (1), Aleksander Busz 3, Conrad Luczynski 2, Jakub Stupnicki 2, Janusz Ratowski 0.
Najwięcej dla Słowenii: Urban Klavzar 17 (2), Gasper Kocevar 10, Matija Samar 10 (1)