Łukasz Żygadło: Granie w PlusLidze to nie jest zabawa
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa 22 lipca rozpocznie przygotowania do drugiego sezonu w PlusLidze. – Tak naprawdę w tym roku bardzo dużym wyzwaniem było to, aby zachęcić zawodników, których ambicją jest gra w reprezentacji Polski do tego, żeby przyszli do beniaminka, który w końcówce sezonu się utrzymał. To było niełatwe zadanie – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Łukasz Żygadło, dyrektor częstochowskiego klubu.
Najważniejszy cel spełniony
Rozmawiamy po konferencji zapowiadającej nowy sezon, ale pozwolę sobie jeszcze wrócić do poprzednich rozgrywek. Cel minimum jakim było utrzymanie został spełniony, ale czy po bardzo udanej pierwszej części sezonu nie było później niedosytu związanego z końcową pozycją?
Łukasz Żygadło: Szczerze mówiąc przebieg całego sezonu był dosyć zaskakujący, dlatego że od samego początku przez ekspertów byliśmy skazywani na pożarcie a my w trakcie sezonu sprawiliśmy kilka niespodzianek z bardzo mocnymi markami. To też spotęgowało trochę same oczekiwania zawodników w stosunku do siebie. Na przykład grając pod koniec pierwszej rundy z zespołami z dołu tabeli, gdzie my tak naprawdę byliśmy zespołem, który miał walczyć o każdy punkt, nagle oczekiwania przeszły w tym kierunku, że byliśmy w umysłach zawodników faworytami tych spotkań. To może też nam troszkę zaburzyło w trakcie całego sezonu taką optykę, kim my jesteśmy w PlusLidze. My byliśmy praktycznie zespołem pierwszoligowym wzmocnionym kilkoma zawodnikami z doświadczeniem plusligowym.
Granie w PlusLidze to nie jest zabawa. To są wysokie wymagania. Druga runda pokazała, że choć myśleliśmy, że utrzymanie mamy już zagwarantowane, to jednak tak nie było. Zrobiło się bardzo ciekawie pod koniec. Najważniejszy cel został spełniony. Utrzymaliśmy się i teraz możemy cieszyć się z tego, że w kolejnym sezonie będziemy grać w PlusLidze.
Piramida szkolenia
Teraz chyba też było trochę łatwiej, bo jednak czasu na budowanie zespołu było znacznie więcej.
– Beniaminek ma niełatwe zadanie, bo awans jest dosyć późno. Rynek transferowy rozpoczyna się już w grudniu, co mnie bardzo dziwi. W styczniu już zawodnicy pytają się jaki będzie skład, jaki będzie trener. Gdy nie wiedzą, to przechodzą do innych zespołów. Tak naprawdę w tym roku bardzo dużym wyzwaniem było to, aby zachęcić zawodników, których ambicją jest gra w reprezentacji Polski do tego, żeby przyszli do beniaminka, który w końcówce sezonu się utrzymał. To było niełatwe zadanie. My o tym oczywiście nie informujemy jaka była koncepcja na początku, jak to wszystko przebiegało i jaki jest finalny zespół. Mieliśmy małe-duże potknięcie jeśli chodzi o trenera, ale wydaje mi się, że byliśmy na tyle przygotowani w różnych strategiach, żeby utrzymać koncepcję, jaką mamy.
Mamy koncepcję, żeby mieć zawodników – naszych wychowanków, w nich inwestować. Zespół z Częstochowy ma całą piramidę szkolenia. Akademię, szkołę o profilu siatkarskim i zespół plusligowy, żeby tych zawodników wspierać w rozwoju, żeby mieć zawodników rządnych krwi i tego, żeby się rozwijali. Żeby stanowili mocne punkty w swoich reprezentacjach i zawodników doświadczonych, którzy muszą być w takim zespole, bo to oni dają trochę taki rytm drużynie. A wszystko obudowane dobrym składem trenerskim, który będzie panował nad całą drużyną.
Perturbacje ze szkoleniowcem i granie fair
Zapewne nazwisko trenera też przyciągnęło kilku zawodników. Nie było wątpliwości wśród siatkarzy, gdy dowiedzieli się, że jednak trener Kolaković nie będzie prowadzić Norwida?
– Oczywiście były pytania, ale nie ukrywam, że to moja rola w tym, żeby wytłumaczyć im jaka jest wizja, strategia tego, żeby zapewnić im trenera, który będzie właśnie dbał o to, żeby się rozwijali. Będąc w przeszłości zawodnikiem wiem, jak ważne jest grać fair. Nieraz tych wyników nie widzimy od razu. Często jest tak, że niektórzy ludzie idą na skróty, ale w długim okresie to granie fair zawsze przynosi pozytywne rezultaty. Po prostu ja nie mógłbym sobie pozwolić, żeby nakłaniając zawodnika, który już stawia jakieś kroki w reprezentacji, ma ambicje, żeby być ważną postacią, żeby w okresie sezonu klubowego nie miał możliwości pracy z dobrym trenerem. Na to stawiam, takie są moje wartości, więc myślę, że wszyscy zawodnicy, którzy tutaj będą, będą zadowoleni po tym sezonie.
W momencie odejścia trenera Kolakovicia skład był właściwie gotowy, zbyt wielu wolnych szkoleniowców na rynku zapewne nie było. Trudno było znaleźć zastępstwo?
– Cezar to trener, o którym myśleliśmy od samego początku. Tylko on nie ma takiego znanego nazwiska, bo to nazwisko buduje się będąc w reprezentacji lub podnosząc sukcesy w Europie. On ma ciekawą karierę. To były rozmowy z wieloma ludźmi, zawodnikami, których on trenował, trenerami u których był. Opinia była z wielu źródeł, więc mam nadzieję, że stanie na wysokości zadania i poprowadzi ten zespół do jak najlepszych wyników.
Fun i profesjonalizm
Jeden ze sponsorów podczas konferencji prasowej powiedział, że chciałby, aby drużyna zagrała w fazie play-off. Jaki jest oficjalny cel częstochowskiego zespołu?
– Te rozgrywki będą bardzo trudne. Od samego początku każdy będzie walczył o każdy punkt. Trzy zespoły będą spadały. Często rozważamy ten temat, jak rozmawiać z zawodnikami, jak podchodzić do stawiania celów. Z mojego doświadczenia nie lubię do końca stawiać takich celów. Jeżeli wykonujemy odpowiednią pracę, jeżeli mamy fajną grupę, mamy fun z tego, co robimy… Ale fun to nie znaczy, że nie jesteśmy profesjonalni. Jeśli mamy fun i jesteśmy profesjonalni, wiemy kim jesteśmy, co chcemy, to podejmujemy odpowiednie decyzje. Gdy osoba walczy o miejsce w reprezentacji czy najlepsze miejsca w lidze, to odpowiednio podchodzi do życia i swojej profesji. Wierzę, że będziemy mieli zadowolenie z Norwida w PlusLidze.
Czas na przygotowania
Niedługo zespół zacznie przygotowania. Jak będą przebiegały?
– Zaczynamy przygotowania od 22 lipca, czyli już od poniedziałku. To będą standardowe przygotowania. Wszystko odbywa się w Częstochowie. Trener przyjechał w czwartek, zobaczył jakie są warunki pracy. Wydaje mi się, że mamy wszystko, co jest potrzebne, aby grać na wysokim poziomie.
A sparingi?
– Jest chyba sześć sparingów w tym jeden turniej – memoriał 7-8 września, na którego przyjedzie ZAKSA, zespół z Werony, z którym podpisaliśmy już wcześniej porozumienie o współpracy i drużyna z Katowic. Mówiąc o zespole z Werony podczas turnieju zrobimy też konferencję, która oficjalnie powie o fakcie, że współpracujemy z Weroną. Z tym będzie związana nie tylko wymiana myśli trenerskiej, współpraca, gdy oni przyjeżdżają na nasz turniej, ale też współpraca pomiędzy sponsorami obu drużyn. Sponsorzy z Werony przyjadą do Polski. W Częstochowie jest strefa ekonomiczna, która też będzie zaangażowana w tę część. Wydaje mi się, że stajemy się takim hubem, gdzie warto będzie zaprezentować swoją markę i być wokół drużyny. Damy możliwość współpracy nie tylko w regionie, mieście, ale również na zewnątrz.
Zobacz również:
Karuzela transferowa PlusLigi
Artykuł Łukasz Żygadło: Granie w PlusLidze to nie jest zabawa pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.