IO M – Słowenia: Namiesza już w pierwszym turnieju?
Reprezentacja Słowenii od dobrych kilku lat kojarzy nam się z solidnością i relatywną stabilnością. Kto by jednak pomyślał, że brązowi medaliści mistrzostw Europy po raz pierwszy w historii jako samodzielne państwo staną do walki na igrzyskach olimpijskich? Pozostawiając kwestie tremy i stresu, które są związane z pierwszym tego typu wydarzeniem, słoweńska ekipa posiada stosunkowo wiele na to, by namieszać w Paryżu.
OSTATNIE LATA TO STABILNOŚĆ
Reprezentacja Słowenii już niemalże przez dekadę uchodzi za stabilną. Przez dziewięć ostatnich lat zespół znad Adriatyku przeskoczył pewien poziom w Europie, a mowa o fazie grupowej. Słoweński zespół od 2015 roku z czempionatu Starego Kontynentu przywiózł w sumie cztery medale. Słoweńcy trzykrotnie docierali do wielkiego finału, by w ubiegłym roku sięgnąć po pierwszy w swojej historii brązowy krążek.
W Słowenii potrzebowano stosunkowo wiele czasu na wypracowanie dzisiejszego poziomu siatkówki w wydaniu reprezentacyjnym. Same początki federacji datuje się na późny okres, bowiem ta pierwszy mecz rozegrała dopiero w 1992 roku, co jest oczywiście jasne z faktem, że we wcześniejszych latach Słowenia wchodziła w skład Jugosławii. W związku z tym drużyna narodowa po raz pierwszy na mistrzostwach świata jako samodzielne państwo zagrała w 2018 roku, kończąc swoją przygodę na fazie grupowej. Zdecydowanie lepiej było dwa lata temu, wszak zespół z Europy dotarł do półfinału, ale uległ formacji z Brazylii 1:3 w starciu o 3. miejsce.
Podopieczni Gheorghe Crețu w ostatnich latach wyrośli na tych, z którymi absolutnie każdy musi się liczyć. W minionych latach świetnie przekonywali się o tym biało-czerwoni, którzy najpierw podczas mistrzostw Europy w 2017 roku ulegli Słoweńcom w barażach, a następnie w kolejnych dwóch imprezach przegrali w półfinale. Dopiero rok temu ekipie znad Wisły udało się przełamać słoweńską klątwę półfinału.
DEBIUT W IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH
Na próżno szukać jakiejkolwiek historii reprezentacji Słowenii w igrzyskach olimpijskich. Startująca lada moment impreza będzie pierwszą dla słoweńskich siatkarzy, jak i słoweńskiej federacji. Po 1992 roku słoweńska drużyna regularnie nie kwalifikowała się. Jedynie w 2000 i 2008 roku ekipa znad Morza Adriatyckiego nie brała w ogóle udziału w turniejach kwalifikacyjnych.
2024 stanowi zatem ogromny przełom dla słoweńskiej siatkówki w wydaniu narodowym. Zespół do turnieju organizowanego w stolicy Francji zakwalifikował się za sprawą światowego rankingu FIVB. Sama kwalifikacja nie była jednak niczym na wyrost, bowiem Słoweńcy w momencie samego zakwalifikowania się (stan na 24 czerwca) byli najwyżej usytuowanym zespołem spośród wszystkich pięciu, które również dostały przepustkę na podstawie notowania FIVB. Aktualnie zajmują 5. miejsce, co tylko dobrze rzutuje, na to, jak bardzo mogą “namieszać” w imprezie czterolecia. Samo dostanie się na igrzyska olimpijskie nie tylko było solidne ze względu na zajmowane miejsce w rankingu, ale także i grę w Lidze Narodów, która następnie przekładała się na ów ranking. Słoweńcy na dwanaście spotkań w fazie grupowej przegrali tylko jedno, kończąc tym samym zmagania na pozycji lidera. Finalnie w turnieju zajęli 4. miejsce po tym, jak przegrali batalię o brązowy medal z reprezentacją Polski.
Pozostaje jedynie sama kwestia zapatrywań mentalnych na turniej w Paryżu. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że słoweńscy siatkarze w niejednym światowym turnieju brali już udział. Jednak sami Polacy podkreślali, że w trakcie swoich pierwszych igrzysk olimpijskich byli niejako rozproszeni otoczką wydarzenia. Siatkarsko Słoweńcy posiadają relatywnie wiele na to, by awansować do półfinału rozgrywek. Jakiegokolwiek wyniku nie osiągnęliby w Paryżu, ten będzie najlepszym w historii słoweńskiej siatkówki. Przynajmniej przez najbliższe cztery lata.
W OSTATNICH LATACH ZAGRANICZNIE
Od 1992 do 2015 roku byliśmy świadkami stosunkowo rodzimych szkoleniowców reprezentacji Słowenii. Jedynym wyjątkiem okazał się pochodzący z Czarnogóry Veselin Vuković. Do prawdziwego przełomu doszło w 2015 roku, kiedy to stery objął Andrea Giani. Włoch nie tylko zapoczątkował erę zagranicznych trenerów, ale zarazem zapoczątkował regularną erę sukcesów w mistrzostwach Europy.
Szkoleniowcowi z Półwyspu Apenińskiego wystarczył rok, by poprowadzić swoich ówczesnych podopiecznych do finału czempionatu Starego Kontynentu. Od tamtego momentu Slobodan Kovać oraz Alberto Giuliani, którzy sprawowali pieczę nad słoweńską kadrą odpowiednio przez rok i dwa lata powtórzyli sukces aktualnego trenera reprezentacji Francji oraz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Długo miejsca w 2022 roku nie zagrzał Mark Lebedew, który jako jedyny trener od 2015 roku do teraz nie dostarczył drużynie żadnego sukcesu. Z pewnością w Słowenii są w najlepsze zadowoleni z pracy Gheorghe Cretu, który rok po swoim dołączeniu do reprezentacji sięgnął po brązowy medal mistrzostw Europy. Niemałe nadzieje pokłada się w dwulecie objęcia przez niego pieczy nad zespołem. Rumun sam zapowiadał, że na igrzyskach olimpijskich każdy mecz będzie niczym finał. Być może w słoweńskiej kadrze powinni byli zdecydowanie szybciej zdecydować się na zagranicznego trenera?
LUDZIE ZNANI POLSCE
Reprezentacja Słowenii jest doskonale znana Polsce, polskim siatkarzom oraz polskim kibicom. Na trzynastu zawodników powołanych przez trenera Cretu, który swoją drogą poprowadzi w najbliższym sezonie PGE GiEK Skrę Bełchatów, a w przeszłości prowadził Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle aż ośmiu ma związek z PlusLigą.
W przeszłości przez rok w ZAKSIE występował Tine Urnaut, choć było to stosunkowo dawno temu, bo ponad dekadę (sezon 2010/2011). Niedawną przeszłością z kolei pochwalić się może Jan Kozamernik, reprezentujący barwy Asseco Resovii Rzeszów w sezonie 2021/2022 oraz 2022/2023. Alen Pajenk natomiast zaliczył dwa epizody w nadwiślańskich klubach. W Jastrzębskim Węglu rywalizował w sezonach 2013/2014 i 2014/2015. Po grze w Turcji i Włoszech trafił na dwa lata do Enei Czarnych Radom (sezony 2018/2019 i 2019/2020).
Świetnie dysponowany w ostatnim okresie Tonček Štern również miał okazję punktować dla polskiej formacji, a mowa konkretnie o BKS-ie Viśle Proline Bydgoszcz w rozgrywkach 2019/2020. W Bełchatowie oraz Radomiu fani z pewnością pamiętają także Dejana Vincicia, który w sezonie 2012/2013 występował z koszulką Skry, by nieco później przez trzy sezony zakładać trykot Czarnych (2017/2018, 2018/2019, 2019/2020).
Nie brakuje także zawodników, którzy są aktualnymi graczami PlusLigi. W polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutuje Gregor Ropret, który spotka się w rzeszowskiej Resovii z reprezentacyjnym kolegą, Klemenem Čebuljem, który w Pasach zostaje na piąty rok. Na rodzimych ligowych parkietach drugi rok z rzędu obserwować będziemy Žigę Šterna, który Ślepsk Malow Suwałki zamienił na Skrę Bełchatów.
SKŁAD REPREZENTACJI SŁOWENII NA IGRZYSKA OLIMPIJSKIE W PARYŻU 2024:
Rozgrywający: Gregor Ropret, Dejan Vinčić
Przyjmujący: Tonček Štern, Nik Mujanović
Środkowi: Alen Pajenk, Jan Kozamernik, Sašo Štalekar
Atakujący: Tine Urnaut, Klemen Čebulj, Rok Možič, Žiga Štern
Libero: Jani Kovačič
Rezerwowy: Uroš Planinšič (rozgrywający)
Trener: Gheorghe Crețu
HISTORIA SŁOWEŃCÓW W IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH:
- 1964-1992 – Słowenia była częścią Jugosławii
- 1996 Atlanta, 2004 Ateny, 2012 Londyn, 2016 Rio de Janeiro, 2020 Tokio- nie zakwalifikowała się
- 2000 Sydney, 2008 Pekin – nie brała udziału
SUKCESY
Mistrzostwa Europy:
2015, 2019, 2021
2023
Liga Europejska:
2015
2011, 2014
Challenger Cup:
2019
Zobacz również:
IO M: Stany Zjednoczone – na tropie czwartego złota
Artykuł IO M – Słowenia: Namiesza już w pierwszym turnieju? pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.