Polak uratował rekord świata. Inaczej "zapowiadało się piekło"

Jakob Ingebrigtsen ustanowił w niedzielę rekord świata na dystansie 3000 m podczas mityngu Diamentowej Ligi, który odbył się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Okazuje się, że wyniku 7.17,55 mogłoby w ogóle nie być, gdyby nie Marcin Lewandowski, nasz były średniodystansowiec, który uratował sytuację ze sprzętem Norwega. W innym wypadku "zapowiadało się piekło", jak ocenił w norweskich mediach agent Ingebrigtsena.

Читайте на 123ru.net