Bohater igrzysk, legenda PlusLigi: W nogach aż tylu meczów nie czuję

Grzegorz Łomacz niewątpliwie ma ostatnio swój czas. Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu stał się bohaterem fazy medalowej, a ostatnio rozegrał swoje 500. spotkanie w PlusLidze. Zagrać ponad pół tysiąca meczów to ogromny wyczyn. Sam rozgrywający jednak tego nie odczuwa. – Gdyby ktoś tych statystyk nie prowadził to nawet bym nie wiedział, że ten 500. mecz rozegrałem – przyznał w programie Polsat SiatCast. 

NIECODZIENNY JUBILEUSZ

Podczas spotkania przeciwko BOGDANCE LUK Lublin rozgrywający PGE GiEK Skry Bełchatów wystąpił w niezwykle jubileuszowym dla siebie spotkaniu. Dzień przed tym historycznym wydarzeniem obchodził także swoje 37. urodziny. – Gdyby ktoś tych statystyk nie prowadził to nawet bym nie wiedział, że ten 500. mecz rozegrałem. W nogach aż tylu meczów nie czuję, ale jest to na pewno miła uroczystość i miło było posłuchać tylu ciepłych słów ze środowiska – przyznał reprezentant Polski.

Doświadczony siatkarz wrócił także wspomnieniami do swojego debiutu ligowego. – Pierwszy mecz pamiętam. To było we Wrocławiu. Wszedłem dosłownie na dwie piłki, jeszcze byłem w klasie maturalnej.

IDĄ W DOBRĄ STRONĘ

Rozgrywający bełchatowian został zapytany przez Marka Magierę o miejsce, w którym są jako drużyna. Siatkarz przyznał, że jest dobrze, choć jest potencjał na jeszcze lepsze granie. – Myślę, że jesteśmy w dobrym miejscu. W takim procesie, jaki w naszej drużynie zachodzi najważniejsze są punkty, które zbieramy ale według mnie mamy jeszcze duże rezerwy. Mamy nad czym pracować, ale najważniejsze, że chęci są. Jestem o tym przekonany, że będziemy piąć się w górę, jeżeli chodzi o jakość gry.

37-latek odniósł się także do współpracy z Aminem Esmaeilnezhadem, który debiutuje w tym sezonie w PlusLidze. – Jestem zaskoczony bardzo pozytywnie współpracą z nim. Ciężko mi go porównać do kogokolwiek. On potrzebuje wąską piłkę i z nich manewruje lewą ręką. Dobrze nam się układa ta współpraca, on jest też bardzo elastyczny w ataku i ma dużo rozwiązań – przyznał rozgrywający.

„NIERODZONY BRAT”

Zespół spod Łodzi pod wodzą trenera Cretu bardzo się zmienił. Doświadczony rozgrywający musiał się jednak oswoić już dużo wcześniej z odejściem jednego ze swoich wieloletnich kolegów. Mateusz Bieniek, z którym przez kilka sezonów tworzył duet na siatce, w 2023 roku przeszedł do Aluronu CMC Warty Zawiercie. Kreator gry bełchatowian w ładnych słowach wspomniał przyjaciela. – Tęsknię trochę za Bieniem. To jest taki mój nierodzony brat, z którym wiele lat w kadrze mieszkaliśmy w jednym pokoju. Ale też mamy fajnych chłopaków w Skrze, z którymi dobrze się gra.

 

Zobacz również:

Trener GKS-u Katowice: Walczyć to można w MMA

Artykuł Bohater igrzysk, legenda PlusLigi: W nogach aż tylu meczów nie czuję pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.

Читайте на 123ru.net