Wygrał, chociaż nie wystartował. Śmierć nie przeszkodziła mu w zdobyciu mistrzostwa
Od tragicznej śmierci Jochena Rindta minęło już ponad 50 lat. Austriak zginął w czasie treningu przed Grand Prix Włoch na torze Monza. Jego przewaga nad przeciwnikami była jednak na tyle wysoka, że został jedynym pośmiertnym mistrzem świata w historii Formuły 1.