PlusLiga. O mały włos, a Pawła Halaby w siatkówce by nie było

Paweł Halaba to jeden ze stabilniejszych zawodników w PlusLidze ostatnich lat. O przyjmującym śmiało można mówić jak o solidnym, bowiem sezon w sezon nie zawodzi w barwach Ślepska Malow Suwałki. Co ciekawe,  28-latek nie miał w siatkówce łatwych początków. Nie zabrakło wiele, żeby w ogólnie nie pojawił się na PlusLigowych parkietach, o czym powiedział w rozmowie z Kamilem Składowskim na łamach portalu plusliga.pl. 

KLUCZEM PRZEPROWADZKA

Paweł Halaba swoje pierwsze poważniejsze kroki siatkarskie stawiał w Metrze Warszawa. Urodzony w Płocku późniejszy przyjmujący musiał pierwotnie dojeżdżać do Warszawy, co na dłuższą metę okazało się uciążliwe. Nie dość, że młody wówczas Halaba musiał się zwalniać w piątki z ostatniej lekcji będąc w I klasie liceum, to w dodatku trenował tylko w piątki i w soboty na mecz. Z początku jego granie ograniczało się do siedzenia na ławce rezerwowych. Kluczem okazała się przeprowadzka do stolicy. Nastoletni chłopiec musiał zatem przekonać rodziców do zmiany adresu, gdzie spotkał się z oporem ze strony mamy i dziadków.

-Tata się zgodził, mama mówiła, że nie dam rady, także dziadkowie byli przeciwni. Cała rodzina liczyła, że pójdę w ich ślady – wybiorę SGH, ekonomię, informatykę, czy ekonometrię. Tak jak mój brat. W końcu jednak dała się przekonać i wyjechałem do Warszawy. Wynajmowałem pokój u starszej pani, która mieszkała dosłownie tuż obok XXVII Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kochanowskiego. Gdybym mieszkał u brata, dojazdy by mnie zabiły, nie miałbym się kiedy uczyć, dosłownie. A tak sobie radziłem, miałem bardzo dobre stopnie. Na początku pani wychowawczyni patrzyła na mnie trochę podejrzliwie. Mówiła: no dobra, jesteś tutaj, ale jak mi zaniżysz średnią ocen klasy, to będzie tragedia. Wyszło po dwóch tygodniach, że zawyżam. Po pierwszych sprawdzianach wychowawczyni mnie pokochała! – powiedział w rozmowie Kamilem Składowskim z portalu plusliga.pl Paweł Halaba, przyjmujący Ślepska Malow Suwalki.

CZEMU Z POLITECHNIKI DO Agh?

Po dwóch latach spędzonych w Metrze Halaba trafił do AZS-u Politechniki Warszawskiej, a obecnie PGE Projektu Warszawa. Spędził w nim rok, po czym przeniósł się na rok do I-ligowego AZS-u AGH Kraków.  Halaba w obliczu będących wówczas w warszawskim klubie Artura Szalpuka i Aleksandra Śliwki, których jak sam określił – będących od niego o trzy klasy lepszymi zdecydował się na ogranie na zapleczu ekstraklasy. Halaba mimo bycia 'kujonem’ studiów nie skończył.

– Postawiłem na AGH Kraków, bo miałem zapewnione studia razem z graniem i naprawdę klub bardzo pomagał mi w przekładaniu egzaminów i dzięki temu mogłem łączyć sport z nauką. Niestety, zabrakło mi trochę zapału i czasu, żeby skończyć pierwszy rok z powodzeniem, ale trzy czwarte zajęć zaliczyłem. Przechodząc do Warszawy na Politechnikę Warszawską wznowiłem studia i większość tych przedmiotów sobie przepisałem, bo tak mogłem zrobić, ale po pół roku zrezygnowałem,. Gdy już przyszedł czas na PlusLigę, treningi, dojazdy, naukę, zrozumiałem, że muszę postawić na jedną rzecz. Nie dało się – wyjaśnił przyjmujący.

NA PRZEKÓR

Upór Pawła Halaby doprowadził go do bycia jedną z nieodłącznych postaci najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Jak dodaje sam siatkarz, dzisiaj rodzice są zadowoleni z jego wyborów, choć rodzinie nie brakowało obaw o ewentualnie niepowodzenie w siatkówce. – Nie mówię nie, ale chyba nie wrócę. Rodzice są szczęśliwi z moich wyborów. Chyba ze dwa lata temu babcia z ciocią, przy rodzinnym obiedzie, powiedziały „przepraszam”, bo naprawdę robiły wszystko, żebym do tej Warszawy nie przeszedł, martwiły się o mnie… Bały się, że zostawię naukę, a w siatkówce mi nie wyjdzie – zakończył Halaba.

Zobacz również:
Prezes Stali Nysa o kulisach rozłąki. „Niezdrowa sytuacja na rynku transferowym”

Artykuł PlusLiga. O mały włos, a Pawła Halaby w siatkówce by nie było pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.

Читайте на 123ru.net