Dramat młodej kobiety. Dlaczego nikt jej nie pomógł? "Większość woli nie reagować"
Zabawa ze znajomymi w klubie skończyła się dramatem. Straszliwie skrzywdzona 20-letnia studentka nad ranem biegła na oślep, szukając pomocy. Zatrzymał się i pomógł jej dopiero kierowca autobusu. Wcześniej przejeżdżające auta ją mijały. "Większość woli nie reagować" — wyjaśnia w rozmowie z "Faktem" psycholog kliniczny. Wskazuje jednak, na pewną grupę, która decyduje się działać natychmiast.