Krzysztof zginął, ratując dzieci. "Serce ojca nie pozwoliło mu..."
Tuż po północy mieszkańców małego Idalina (woj. lubelskie) obudził trzask palącego się drewna i potężna łuna ognia. Pożar zajął jeden z domów, zajmowany przez 6-osobową rodzinę. Rozprzestrzenił się błyskawicznie. Zginęły cztery osoby — 45-letni pan Krzysztof i troje jego małych dzieci. Mężczyzna wrócił do płonącego domu, by ratować pociechy...