620 km do dziadków. Świąteczna podróż rodziny pełna nerwów. "W przyszłym roku jedziemy pociągiem”
Dziennikarka musi co roku pokonać 620 km z mężem i dwójką dzieci, aby dotrzeć na imprezę świąteczną do babci i dziadka. Ledwie docierają do wjazdu na autostradę, kiedy z tylnego siedzenia rozlega się pierwsze "muszę siku!". Niedługo później jedno z dzieci zaczyna wymiotować. Nic dziwnego, że po przejechaniu długiej trasy kobieta potrzebuje alkoholu.