Niebieska karta nie ocaliła Doroty. Jej koleżanka: powtarzała, że go kocha
Najpierw zamordował swoją partnerkę, a potem sam odebrał sobie życie. Mimo że pani Dorota od dawna była ofiarą przemocy domowej, nie potrafiła odejść od Grzegorza T. Czy obawiała się samotności? – Być może. Nie miała przy sobie bliskich osób. Straciła niemal całą rodzinę – mówi "Faktowi" jej koleżanka. — Powtarzała, że go kocha — słyszymy w relacji znajomej pani Doroty.