Plusy i minusy zatrudnienia Frederiksena
W połowie czerwca oficjalnie pracę z pierwszym zespołem Lecha Poznań rozpocznie nowy trener Niels Frederiksen. O Duńczyku wiadomo coraz więcej, jest to osoba bardzo wykształcona, mająca ciekawą osobowość, która na pewno różni się od poprzednich trenerów pracujących przy Bułgarskiej.
Niedawno autor strony o Brondby Kopenhaga pomagający nam w analizie Nielsa Frederiksena określił Duńczyka jako trenera „profesjonalistę o wysokim IQ i metodycznym podejściu”. Bez trudu da się dostrzec plusy, jakie ma 54-latek i mankamenty, które niepokoją. Poniżej prezentujemy plusy oraz minusy, które dało się zauważyć podczas prowadzonych analiz na temat Nielsa Frederiksena.
(+) PLUSY:
1) Wprowadzi więcej spokoju i postawi na pracę – Niels Frederiksen to trener, który na spokojnie podchodzi do pracy z drużyną. Skupia się wyłącznie na niej, na piłkarzach, jakich ma do dyspozycji umiejąc trafić do głów zawodników poprzez rozmowy. Niels Frederiksen nie jest trenerem, który będzie reagował krzykiem w szatni czy podczas meczów gestykulował, kłócił się z sędziami czy ze szkoleniowcem przeciwnej drużyny. Duńczyk to trener, który może wygłosić monolog słów, ale może też nic nie mówić, zachować kamienną twarz i jedynie pokazywać, co drużyna ma robić. Niels Frederiksen jest człowiekiem spokojnym, elokwentnym i rozważnym. Niemniej czasem potrafi zaskoczyć, podczas konferencji prasowych, które mogące być długie i przepełnione wykładami na temat futbolu mogą zostać wygłoszone zaskakujące wypowiedzi, których nikt nie będzie się spodziewał.
2) Taktyk skupiony na analizach – Niels Frederiksen to taktyk, który będzie dostosowywał ustawienie swojej drużyny do piłkarzy, jakich w danej chwili będzie miał do dyspozycji, przez co Kolejorz może być nieprzewidywalny dla przeciwnika. Lech Poznań może dość płynnie zmieniać ustawienie, gdyż Duńczyk to elastyczny szkoleniowiec potrafiący dostosować system gry m.in. do sytuacji kadrowej zespołu, w tym do kontuzji, jakie się pojawią. Nowy trener na naukowe i głęboko metodyczne podejście do piłki nożnej. Słynie z przeznaczania wielu godzin na analizę klipów wideo i niezwykle dogłębnie zagłębia się w drobne szczegóły taktyczne podczas swoich przygotowań. Niels Frederiksen na analizach głównie gry swojej drużyny spędza wiele godzin, już teraz ma dobrze przeanalizowane mecze Lecha Poznań zgłaszając zarządowi listę piłkarzy, którzy mu się nie podobają. Są na niej m.in. Adriel Ba Loua oraz Nika Kvekveskiri.
3) Czuje głód piłki – Niels Frederiksen od połowy listopada 2022 roku jest bezrobotny. W tym czasie m.in. podróżował, zwiedził cały świat, był w Afryce czy na stażu w Anglii. Był też kandydatem do objęcia jednego z duńskich klubów oraz szwedzkiego IFK Goteborg. Ostatecznie 54-latek nie podpisał z nikim umowy, miał długi rozbrat z futbolem czując już głód piłki. Niels Frederiksen obserwuje Lecha Poznań od połowy marca, przeprowadził wiele analiz, przedstawił raport zarządowi czy wspominaną listę zawodników, którzy mu się nie podobają. Aktualnie Duńczyk ustala szczegóły letnich przygotowań Kolejorza do rundy jesiennej dopinając wszystko na ostatni guzik, by za miesiąc o tej porze rozpocząć pracę z dużą energią. Niels Frederiksen będzie miał 5 tygodni na przygotowanie zespołu do sezonu 2024/2025 mogąc w tym czasie poznać wszystkich piłkarzy, zgrać nowych zawodników z drużyną, zdecydować o przydatności juniorów do seniorskiego Lecha Poznań, a także przetestować swoje pomysły w kilku sparingach. Już mecze kontrole pokażą, czy faktycznie Kolejorz będzie grał na dużej intensywności, stwarzał wiele sytuacji, umiał rozrywać głęboką defensywę rywali oraz jak będzie sobie radził sobie w obronie choćby po stracie piłki.
(-) MINUSY:
1) Brak doświadczenia związanego z pracą poza krajem – Niels Frederiksen nie ma żadnego doświadczenia związanego z pracą poza Danią. Niedawno o sporych różnicach pomiędzy Danią a Polską mówił były golkiper duńskich klubów Arkadiusz Onyszko. Według niego atmosfera na trybunach w Polsce jest o wiele bardziej fanatyczna, w Danii nikt nie krytykuje zarządu, piłkarzy, trenerów, nie wywiesza się na stadionach żadnych transparentów i na nikim nie robi wrażenia seria 2-3 spotkań bez wygranych, które akurat Niels Frederiksen regularnie notował. Inaczej funkcjonują też media, w których panuje inny ton, nie ma krytyki i uwag, jakie pojawią się, jeśli Duńczyk od początku nie będzie notował satysfakcjonujących rezultatów. Niels Frederiksen może przeżyć szok kulturowy, może być zaskoczony negatywnymi pytaniami dziennikarzy czy zdecydowanymi artykułami, jakie zaczną pojawiać się w mediach na jego temat. Lech Poznań to jednak większy klub od Brondby Kopenhaga, to bardziej uznana marka w Europie, o czym świadczy m.in. współczynnik UEFA (19.000 do 7.000). W Polsce nikt nie będzie klepał Frederiksena po plecach i czekał aż jego zespół łaskawie zacznie prezentować dobry futbol i zacznie wygrywać. Kolejorz po 2 miesiącach letniej przerwy od początku ma zwyciężać, nie wiadomo czy Niels Frederiksen jest na to gotowy, czy jest gotów na ocenę swojej pracy przez media i kibiców oraz przede wszystkim, czy zdaje sobie sprawę z tego, co będzie się działo, jeżeli Lech Poznań nadal będzie grał w kratkę i notował takie wyniki, jak tej wiosny?
2) CV nie robi wrażenia – Niels Frederiksen nie wywołał efektu „wow”. Jego cv nie zrobiło na nikim wrażenia, na papierze to co najwyżej średni trener mający dużo gorsze cv od m.in. Johna van den Broma. Kibice Lecha Poznań już nazywają go „dziadkiem” lub porównują do aktora Piotra Zelta i tym samym zachowują się zupełnie inaczej od duńskich kibiców, którzy nie pozwalają sobie na takie żarciki. Temat nowego trenera grzał media oraz kibiców Kolejorza przez 2 dni. Pierwszym dniem był ten, w którym podano informację o Duńczyku, drugim dzień przylotu Nielsa Frederiksena do Poznania w celu podpisania nowej umowy. 54-latek zdobył dotąd tylko jedno trofeum w postaci Mistrzostwa Danii 2021 z Brondby Kopenhaga, następnie w Lidze Europy 2021 przegrał wszystkie mecze, dawniej jego Esbjerg z europejskich pucharów wyeliminował Ruch Chorzów, a „sukcesy” Nielsa Frederiksena w Pucharze Danii są gorsze od tych, jakie ma Mariusz Rumak w Pucharze Polski. Delikatnie pisząc – szału nie ma. Być może Duńczyk to dobry trener, lecz w piłce klubowej zbyt wiele nie osiągnął.
3) Uległość zarządowi – Niels Frederiksen nie sprowadzi do Polski swojego sztabu złożonego z paru świeżych ludzi. Sztab szkoleniowy zbuduje mu zarząd wpychając do niego swoich zaufanych trenerów. Zarząd wraz z działem skautingu zbuduje nowy sztab szkoleniowy oraz kadrę na nowy sezon 2024/2025 przeprowadzając transfery według własnego uznania i wykorzystując do tego swoje listy skautingowe. Ponadto wepchnie Duńczykowi młodych piłkarzy wracających z wypożyczenia czy juniorów z akademii, których Frederiksen później sam oceni podczas zajęć. Nowy szkoleniowiec nie będzie miał takiej władzy, jaką po przyjściu w 2021 roku miał np. Maciej Skorża sprawujący kontrolę nad wszystkim oraz nad wszystkimi. Zarząd boi się ludzi, którzy mają własne zdanie chcąc coś zmienić czy udoskonalić, dlatego m.in. nigdy nie zatrudni przy Bułgarskiej ludzi w stylu Marka Papszuna, który mógłby szybko ustawić Piotra Rutkowskiego. Na coś takiego właściciel nie może się zgodzić, to nowy trener ma słuchać zarządu a nie na odwrót. Niels Frederiksen ma tańczyć tak jak zagrają mu władze, w Lechu Poznań będzie tarczą zarządu w razie złych wyników, będzie też promował młodzież, na której Kolejorz chce zarabiać.
Fot. Brondby.com
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
The post Plusy i minusy zatrudnienia Frederiksena first appeared on KKSLECH.com.