Polacy kupili zrujnowany folwark. "Jeden telefon zmienił wszystko"
— Dom główny i budynki gospodarcze były w opłakanym stanie. Mówiąc wprost, posiadłość w momencie zakupu była całkowitą ruiną. W dużej mierze bez podłóg, a nawet okien, ale za to z górami śmieci. Nie było tu takich "wygód" jak toalety i łazienki, a wodę grzało się na piecu — wspomina Joanna, która wraz z mężem Kamilem prowadzi Folwark Wrzosówka i jest kolejną bohaterką cyklu "Ruinersi".